WYWIAD – Ekspertka od kobiecej piłki nożnej mówi: „Reprezentacja jest dziś bardziej zróżnicowana. Dla mnie to odzwierciedlenie Szwajcarii”.


Donato Caspari / CH Media
Marisa Wunderlin, co może zrobić szwajcarska żeńska reprezentacja piłki nożnej, żeby mieć szansę na zmierzenie się z Hiszpanią w ćwierćfinale Mistrzostw Europy?
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Wszystko, co ma związek z duchem zespołu, sposobem, w jaki gramy jako drużyna. Na przykład walka do granic możliwości. To nie podlega negocjacjom, kiedy gra się przeciwko tak dobrym drużynom. Wtedy potrzebny jest faul w dobrym momencie, żeby uniemożliwić Hiszpanom rozkręcenie się. I dobre sytuacje przejściowe po przejęciu piłki. To właśnie w tym obszarze widzę Hiszpanię jako podatną na ataki.
Szwajcarki pokazały na tym turnieju, że żyją duchem drużyny.
Tak, to było dla mnie jasne przez ostatnie dwa tygodnie. Mam na myśli wszystko, co mogą kontrolować na boisku: ile biegam, jak szukam pojedynków, jak się komunikuję?
Jedną z głównych obaw Sundhage było to, że Szwajcarki powinny więcej się komunikować.
Tak było już wcześniej, za czasów Nilsa Nielsena, kiedy byłem asystentem trenera. Pracował z bardzo dobrymi, symbolicznymi obrazami. Kiedyś narysował gigantyczną muszlę z perłą i szwajcarskim krzyżem w środku. Powiedział: „Jeśli chcemy, aby istota naszej drużyny była widoczna, musimy mówić głośno”. Mówienie jest trudne, gdy na stadionie jest 30 000–40 000 osób. Ale gesty są również elementem komunikacji, podejmowania inicjatywy i emanowania czymś.
Czy kobiety ze Szwajcarii zrobiły postępy pod tym względem?
Przyznam, że obserwowałem to szczególnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Dynamika zespołu jest niesamowicie ekscytująca. Kto wie, może będę miał okazję porozmawiać z Pią lub innymi członkami personelu po turnieju i dowiedzieć się, czy coś „zaskoczyło”, czy też podjęto bardziej konkretne kroki.
Sam jesteś trenerem. Jak odebrałeś krytykę Sundhage przed Mistrzostwami Europy?
Mnie również nie wszystko podobało się w występach reprezentacji. Myślę jednak, że ważne jest, aby zadać sobie pytanie: Czy wiemy, co sztab szkoleniowy celowo prowokował, aby wywołać reakcję u zawodników? Czy wiemy, jak zawodnicy czuli się osobiście? Wybierzmy jeden punkt krytyki: ustawienie Imana Beneya. Czy wiemy, ile było alternatyw do wyboru? Pia z pewnością zdaje sobie sprawę z mocnych i słabych stron zawodników. Wie, że błąd w ustawieniu defensywnym może doprowadzić do utraty gola. Ale wie również, że gola można strzelić, ponieważ prawie nikt inny, mając przed sobą przestrzeń, nie potrafi tak poprowadzić piłki, jak Iman Beney . To zawsze balansowanie na granicy możliwości.
W którym obszarze personel mógł celowo wywołać reakcję?
Weźmy na przykład krytykę ciężkiego treningu przed turniejem. Być może zawodnicy zareagują na to, zżyją się ze sobą i zaczną lepiej się komunikować. Pisano również o „braku planowania” Pii w kwestii składów. Że zawodnicy czasami byli włączani do składu, a czasami nie, jak Nadine Riesen. Kiedy gra się z piątką obrońców, dwie skrzydłowe muszą dużo biegać, a treningi meczowe oczywiście w tym pomagają. Co jeśli brak powołania Nadine zainspiruje ją do rozważenia zmiany klubu lub reinterpretacji swojej roli we Frankfurcie? Świadome kierowanie i prowokowanie energii, uwagi i emocji to to, co fascynuje mnie w pracy trenerskiej.
Co się zmieniło w porównaniu do czasów, gdy był Pan asystentem trenera?
Skład jest szerszy. Pia może wybierać spośród znacznie większej liczby zawodników.
Czy to oznacza, że praca z młodzieżą uległa poprawie?
Chciałbym móc powiedzieć „tak”. Ale myślę, że rozwój młodzieży pozostał ten sam. Ponieważ do kobiecej Superligi napłynęło trochę więcej pieniędzy, pojawiło się więcej zagranicznych zawodniczek. Młode szwajcarskie zawodniczki mają mniej okazji do gry, chyba że należą do najlepszych. Myślę, że to trochę zbieg okoliczności, że teraz jest więcej głębi składu. Innymi słowy: w ostatnich latach w reprezentacji brakowało zawodniczek w średnim wieku. Nikt nie zbliżył się do poziomu, który pozwoliłby im dostać się do reprezentacji. Teraz wydaje się, że większy potencjał mają roczniki 2005, 2006 i 2007.
Co jeszcze rozwinęło się w zespole oprócz zwiększenia jego różnorodności?
Uważam, że drużyna jest bardziej zróżnicowana, dzięki ludziom i osobowościom w niej występującym. To orzeźwiające; to szansa. Dla mnie dzisiejsza drużyna odzwierciedla Szwajcarię. To kraj o niesamowitej liczbie kultur i środowisk, co widać w tej drużynie; zawodnicy mówią między sobą sześcioma językami. Trzecia kwestia to ich odważniejsza gra w ataku. To również ma związek z różnorodnością. I jest to konieczne. Zawsze żartuję: „Nie wygrasz meczu z drużyną pełną Maris Wunderlin”.
Jaką zawodniczką była Marisa Wunderlin?
Uosabiam klasyczną szwajcarską, tradycyjną i uporządkowaną naturę. Zawsze robisz to, co ci każą, jesteś punktualny, stosujesz się do wszystkich wymagań. W ten sposób nie wygrasz meczu. I czyż nie na tym właśnie polega wartość sportu: że różne osobowości, z mocnymi i słabymi stronami, kulturami i doświadczeniami, współpracują i uczą się od siebie nawzajem?
eva. Marisa Wunderlin, obecnie 37-letnia, pochodząca z St. Gallen, zakończyła karierę piłkarską w wieku 23 lat. Wcześnie rozpoczęła karierę trenerską, a po studiach sportowych w Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologii w Magglingen pracowała w diagnostyce wydolnościowej. Jako trenerka pracowała w dziale młodzieżowym Olympique Lyon, kobiecej reprezentacji YB oraz jako asystentka trenera kobiecej drużyny FC Zurich. W latach 2018-2022 była asystentką trenera kobiecej reprezentacji Szwajcarii pod wodzą Nilsa Nielsena. Do niedawna Wunderlin trenowała żeńską reprezentację FC St. Gallen przez cztery lata. Obecnie koncentruje się na różnych projektach w kobiecej piłce nożnej.
Czy dzisiejsza reprezentacja jest najlepszą, jaką kiedykolwiek miała Szwajcaria?
Tak, dla mnie. Ale jestem przekonany, że to samo dotyczy 90 procent innych reprezentacji na Mistrzostwach Europy. Biorąc pod uwagę rozwój kobiecej piłki nożnej, praktycznie niemożliwe jest postąpić inaczej.
Co sprawia, że ta szwajcarska reprezentacja jest wyjątkowa?
Fascynujące byłoby zadać to pytanie samej drużynie. Być może właśnie kształtuje się nasza tożsamość. Nils i ja zawsze szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: Co reprezentujemy? Prawdopodobnie mamy po trochu wszystkiego. Wiele mocnych stron, ale nic, co łączyłoby cały zespół. To sprawia, że tym ważniejsze jest zbudowanie tożsamości. I mam nadzieję, że zawodnicy osiągną to dzięki tym Mistrzostwom Europy. Kim jesteśmy w Szwajcarii? Mistrzami świata w dziedzinie innowacji i integracji?
Gdzie widzisz innowacje w szwajcarskiej piłce nożnej?
Tak to generalnie wyglądało w przypadku Szwajcarii. Pytanie jednak brzmi: Co możemy z tym zrobić? Jak możemy wykorzystać różnorodność kulturową Szwajcarii, jej języki, doskonałe wykształcenie i szkolenia zawodowe, a także innowacje technologiczne? Być może moglibyśmy bardziej zaangażować zawodników, włączyć ich w proces podejmowania decyzji lub znaleźć inne rozwiązania. Jestem pewien, że zespół i personel są na bardziej zaawansowanym etapie poszukiwań niż dwa lata temu.
Jak oceniasz jakość innych reprezentacji i różnicę w wynikach na tym turnieju?
Najwyższa liga się poszerzyła. Jest pięć lub sześć drużyn, które mają szansę na mistrzostwo Europy. Kiedyś było ich mniej. Ale moim zdaniem dystans do wyższej ligi, do której należy Szwajcaria, znacznie się powiększył. A różnica między tymi drużynami ze średniej półki a najniższą zmalała. Celem Szwajcarii musi być zaistnienie w czołówce. Ale to będzie wyzwanie.
Czy istnieje szansa na zmniejszenie dystansu do najlepszych zespołów?
Nie sądzę, żeby to było realistyczne.
Czyż nie jest słuszne pokładanie tak wielkich nadziei w młodych ludziach ?
Nadzieja jest zawsze uzasadniona. Jednocześnie, gdyby po tych Mistrzostwach Europy wniosek brzmiał: „Wszystko w porządku”, zabrzmiałby u mnie alarm. Rzeczywistość jest taka: na przykład w Szwajcarii mamy teraz od sześciu do ośmiu naprawdę dobrych młodych zawodników w wyjątkowych grupach wiekowych z 2006 i 2007 roku. Ale kraje takie jak Francja czy Anglia mają ich od dziesięciu do piętnastu w każdej grupie wiekowej. Naszym celem musi być pewne dostosowanie naszych warunków i struktur do tych w innych krajach, tak abyśmy ostatecznie mieli co najmniej czterech lub pięciu takich zawodników w każdej grupie wiekowej.
Który zawodnik zwrócił Twoją uwagę najbardziej na Mistrzostwach Europy?
Bardzo lubię Delphine Cascarino z Francji. Miałem okazję trenować ją kilka razy, kiedy byłem trenerem w Lyonie. Ma dynamikę w ruchach, eksplozywność, drybling i piękne bramki. Uwielbiam też pozycję środkowego obrońcy. Leah Williams z Anglii jest królową, chociaż nie śledziłem jej specjalnie na tym turnieju. Jej gra w budowaniu akcji to dla mnie symfonia.
Czy są jacyś szwajcarscy zawodnicy, którzy Cię zaskoczyli, pozytywnie lub negatywnie?
Uważam, że niesłuszne byłoby wypowiadanie się negatywnie o sobie jako trenerze. Z pozytywnej strony, było kilka zawodniczek, których nie śledziłem uważnie od kilku lat, ale teraz zauważam, że coś się zmieniło. Noelle Maritz znów znalazła swój rytm , zarówno w obronie, jak i w kontrolowaniu emocji. Jak dotąd uważam ją za wybitną. Viola Calligaris wydaje mi się być znacznie bardziej konsekwentna w ataku niż wcześniej, kiedy popełniała sporadyczne błędy w budowaniu akcji. Nadine Riesen inspiruje mnie swoją mentalnością, siłą i duchem zespołowym. Wie, że jej lewa noga nie jest najlepsza, ale nie zawsze polega na prawej. Myślę, że to świetnie.
Co się stanie, gdy Wälti przestanie grać?
Powinniśmy się nią nacieszyć na razie, a potem zastanowić się, która zawodniczka mogłaby przejąć jej obowiązki. Być może można by je podzielić między dwie lub trzy zawodniczki – dałoby to drużynie dużo stabilności i pozwoliłoby uniknąć uzależnienia od jednej osoby. Jestem optymistą i wierzę, że coś pozytywnego z tego wyniknie. Noemi Ivelj mogłaby przejąć część obowiązków Wälti. Albo Géraldine Reuteler, która w swoim wieku może wprowadzić do gry więcej struktury niż wcześniej . Potem Vallotto. A w pomocy są młodsze zawodniczki, które potrzebują jeszcze roku lub dwóch, aby osiągnąć ten poziom.
Jakie są słabe strony zespołu?
To zależy od indywidualnych mocnych stron każdego zawodnika. Jak już wspomniałem, nie mamy takiej tożsamości jak na przykład Hiszpanie. To wada, ale można ją też wykorzystać pozytywnie. Poza tym wciąż brakuje nam spokoju w posiadaniu piłki w meczach z lepszymi drużynami. Jak dotąd nie udało nam się zdominować posiadania piłki w meczach z czołowymi drużynami, choć w pierwszej połowie meczu z Norwegią zobaczyliśmy nowy poziom. Byłoby wspaniale, gdyby Szwajcarzy zaskoczyli samych siebie kilkoma okresami dominacji w meczu z Hiszpanią.
Jak się czujesz jako wieloletnia działaczka na rzecz kobiecej piłki nożnej , obserwując to, co dzieje się w Szwajcarii podczas Mistrzostw Europy?
Czuję ogromną wdzięczność i radość. Jest w tym pewna lekkość. Jednocześnie czuję ciężar i odpowiedzialność, jakie teraz na nas spadają, aby to wykorzystać. U wielu osób, które są zaangażowane od tak dawna, zawsze rezonują dwa uczucia: niecierpliwość, bo chcieliśmy to zrobić lata temu. I wdzięczność, że dotarliśmy do punktu, w którym możemy coś zmienić.
Obecnie bierzesz udział w projektach, które wpływają również na starsze systemy. Czy widzisz jakieś pozytywne rezultaty?
Tak. Widzę, że istnieją dobre inicjatywy mające na celu przyciągnięcie większej liczby kobiet na stanowiska oficjalne. Trwają dyskusje na temat tego, jak dać elitarnej piłce nożnej kobiet silniejszy głos w Szwajcarskim Związku Piłki Nożnej. Podejmowane są wysiłki w celu zorganizowania Superligi, aby nawet w ramach ospałej struktury stowarzyszenia, działania i decyzje mogły być podejmowane szybciej. Jestem głęboko przekonany, że wewnątrz stowarzyszenia i klubów ludzie w końcu zostali uwrażliwieni na ten problem, dzięki czemu nie spotykamy się już z postawą obronną, a raczej z autentycznym zainteresowaniem.
nzz.ch